1 funt szterling = PLN
Pogoda w Bedford
Bedford
+13°C
Dzisiaj jest: 19.4.2024
MIEJSCE REKLAMA 
 
 
 
  SHA baner
 

WOLNOŚĆ TOMKU...

Spis treści





dom kluczeO mieszkaniu w domu socjalnym marzy wielu. Niższy czynsz i wizja mieszkania bez konieczności przedłużania kontraktu brzmią kusząco. Czy jednak tego typu lokal faktycznie tak ciężko dostać, jak się powszechnie wydaje? Po raz kolejny udowadniamy, że Polak potrafi – tym razem zmyślić historie, w które uwierzą urzędnicy.

Droga do lokum socjalnego wydaje się z pozoru prosta – trzeba tylko wypełnić odpowiedni formularz, podać swoje dane i załączyć wymagane dokumenty. Wniosek
z papierami złożyć w city councilu i… tu zaczynają się schody. O szybkości przyznania lokalu zależy, do której grupy potrzebujących przypisze zgłoszenie urzędnik oceniający naszą sytuację materialną, rodzinną a nawet zdrowotną. Grup jest pięć, więc pokrótce o każdej z nich. Grupa piąta to osoby, które stać na zakup własnej nieruchomości lub na jej wynajęcie. W grupie czwartej znajdują się rodziny, których aktualna sytuacja mieszkaniowa jest zadowalająca. Grupa trzecia to osoby z koniecznością przekwaterowania ze względu na mieszkanie w zbyt małym lokalu.

Druga grupa przybliża do celu i oznacza, że urzędnik ocenił wnioskodawcę jako priorytetowego do przesiedlenia ze względu na zagrożenie bezdomnością z powodu beznadziejnych warunków lokalowych (na przykład budynek przeznaczony jest do rozbiórki, nie ma łazienki czy wystarczająco dużo miejsca do spania lub osoby zamieszkujące takie lokum narażone są na przemoc lub molestowanie).

I wreszcie grupa pierwsza ze statusem pilnego przesiedlenia. Tą grupą oznaczone zostaną wnioski osób bezdomnych lub też mających się nimi stać w najbliższej przyszłości, mieszkających w przeludnionym lokalu czy też będących ofiarami molestowania lub przemocy, bezpośrednim zagrożeniu zdrowia lub życia. Takie wnioski złożyli też nasi rozmówcy, z tym że dopisali do nich także swoje historie.

Z Piotrem spotykam się w centrum miasta, w jednej z sieciowych kawiarni. Ubrany na sportowo, nie ma więcej niż trzydzieści lat. Do Anglii przyjechał pięć lat temu. Oprócz kilku słów praktycznie nie znał języka angielskiego. Zanim trafił do Peterborough, pracował w kilku innych miastach. Głównie w hotelach jako kelner, pomoc w kuchni czy przy remontach. Z czasem nauczył się języka na tyle, że dostał pracę w fabryce, na dobrze płatnym stanowisku. Wreszcie, po trzech latach rozłąki, dzięki stałej pracy mógł ściągnąć z Polski żonę i syna, a wkrótce później też teściów i szwagrów. Zamieszkali razem w dużym, wynajętym domu. Piotr z żoną i synem na jednym pokoju. - Bywało różnie, jak to z teściami – mówi Piotr - więc gdy okazało się, że Ania jest w ciąży i trafiła się okazja, przeprowadziliśmy się do trzypokojowego domu. Przekonał nas mój kumpel, który wziął na siebie kontrakt. Znaliśmy się prawie całe życie, to ja ściągnąłem go do Peterborough. I jak to w życiu bywa, przyjaźń okazała się nie tak mocna, jak się Piotrowi wydawało. – Oszukał nas… Dzieliliśmy się czynszem i opłatami. Ja jeździłem co miesiąc do agencji płacić czynsz, a jemu dawałem pieniądze na opłacanie rachunków, których zwyczajnie nie płacił – wspomina Piotr. Sytuacja zaogniła się, kiedy pewnego dnia do drzwi zapukał komornik, a kumpel po prostu zniknął. Do niezapłaconych rachunków doszły też długi w bankach.
- Wtedy pojawił się pomysł na dom z city council, ale procedura nie jest łatwa i trwa długo, chyba że – zawiesza głos – stworzy się chwytliwą historię. Zdecydowaliśmy się wrócić na pokój do teściów, co już pomogło nam wskoczyć na trzeci band. Ale do pierwszego ciągle daleko, więc przyspieszyliśmy sprawę. Piotr dostarczył do urzędu pismo podpisane przez teściów, że za trzy tygodnie wyrzucają jego rodzinę z domu na bruk i tym samym z żoną i dwójką dzieci staną się bezdomni. – W trzy tygodnie dostaliśmy dom na Bretonie – mówi Piotr. - Co prawda musiałem odmalować ściany i doprowadzić go do porządku, ale mamy swoje trzy pokoje z salonem i ogródkiem. Rozwiązanie to na tyle spodobało się teściom Piotra, że i oni zamarzyli o councilowskich czterech kątach. Tym razem z domu wyrzucał ich starszy syn. Po dwóch tygodniach sprawa znalazła swój szczęśliwy finał na przedmieściach Peterborough w przyznanym im domu.

Comments are now closed for this entry

PROMOWANE OGŁOSZENIA:
ABC