Dom Polski ma swoją, jakże piękną - choć   znaną zapewne nielicznym - historię. Aby ją przybliżyć, pozwolę sobie, w wielkim skrócie, przypomnieć jak powstał i funkcjonował. Na jego otwarcie przybyła niemalże cała polska społeczność z Bedford. Prezes zarządu Domu w swym przemówieniu powitalnym powiedział: "Oddajemy ten Dom głównie młodzieży - by się mogła kształcić i rozwijać w duchu religijnym i polskim."

Bardzo serdeczne przemówienie wygłosił ówczesny burmistrz miasta Bedford, Mr Birdwhistle, który z wyraźnym, choć hamowanym wzruszeniem, powiedział o "nigdy niezapomnianym i na zawsze zobowiązującym bohaterskim wysiłku polskiego żołnierza i polskiego narodu z czasów, gdy nad Anglią i światem wisiała groźba niewoli i katastrofy". Swoje wystąpienie zakończył słowami nadziei, "że wolność stanie się wreszcie i udziałem całego narodu polskiego".

W imieniu 15.000 katolików angielskich w Bedford przemówił kanonik A. Hume, który wspomniał o "nieodpłaconym długu Anglii wobec Polski i o mrokach niewoli wciąż nad Polską rozpostartych". A na koniec prezes Paweł Hęciak, przedstawiciel Zjednoczenia Polskiego, powiedział: "Będzie w tym Domu panowało polskie słowo i pamięć o tej ziemi skąd nasz ród."

No cóż. Czyż z taką historią nie można budować i uczyć patriotyzmu przez duże "P"?

Dzisiaj lata świetności poza nami. Dom Polski ze względów finansowych zamknął swoje gościnne drzwi, ale żyje ciągle pamięć o tym miejscu. Pamięć, która nie pozwala zapomnieć. Wierzę, że to nie ostatnie słowo Domu Polskiego, że odrodzi się na nowo i będzie ostoją polskiej kultury; będzie domem łączącym kolejne pokolenia Polaków a także pomostem łączącym nas z Anglikami. I oby tak się stało.  Dzisiaj dzięki wielkiemu zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli Dom Polski pomału dźwiga się na nogi. Zostało jeszcze kilka rzeczy, które trzeba dokończyć i na nowo otworzyć drzwi dla wszystkich. Męczące są nieprawdziwe artykuły różnych osób, które mają na celu tylko niszczenie Polonii w Bedford, szukania tanich sensacji, ale oszczerstwa ze strony tych osób nie są w stanie zniechęcić do dalszego działania.

Andrzej Gąsienica